Tym razem płynęliśmy od Maluszyna. Śniegu nie było, za to trzymał mróz i rzeka była miejscami zamarźnięta. Dwóch kolegów zaliczyło wywrotkę. Najpiękniejsze było jednak słońce, które świeciło cały czas.
Gdyby mi ktoś parę dni wcześniej powiedział, że wybiorę się na kajaki w zimie, popukałbym w czoło. Poza tym, że źle się przygotowałem i o mało nie wpadłem w hipotermię, wszystko było w porządku.
Tradycyjnie przed walnym zebraniem Towarzystwa Jurajskiego wybraliśmy się z kolegą na spacer. A że zebranie odbywało się w Pilicy, okolica do spaceru sama się narzucała.
Szybka decyzja i wyjazd na godzinkę za miasto. Na 15 minut wyszło nawet słońce, co jest rzadkością tej zimy.
Im bardziej pada śnieg,
Bim – bom
Im bardziej prószy śnieg,
Bim – bom
Tym bardziej sypie śnieg
Bim – bom
Jak biały puch z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek,
Bim – bom
Choć żyłby cały wiek,
Bim – bom
kiedy tak pada śnieg,
Bim – bom
Jak marzną mi paluszki.
Piękna grudniowa pogoda przy lekkim mrozie pozwoliła na cudowny spacer po rekreacyjnych terenach Dąbrowy.
Miałem niesamowitą okazję, by zwiedzić browar w Tychach w ramach obowiązków służbowych. Zadaniem było podpatrzeć organizację miejscowego muzeum. Muzeum-browar robi duże wrażenie, ale czego nie robi się dla marketingu. Wstęp kosztuje tylko 12 zł, ale w cenie biletu jest kufel(6 zł) i piwo( 6zł ), więc zwiedzanie nie kosztuje nic.
1.12 można było nazwać pierwszym dniem zimy tego roku. Odbyłem z kolegą udaną wędrówkę wzdłuż doliny Centurii na górę Chełm. Zwiedziliśmy też okolice jaskinii Józefa. Najbardziej zadowolony był pies, który nie zważając na porę roku zażył kąpieli w Centurii.
2013-01-25 08:02:49 | |
Piotrek | |
No no, ładna wycieczka ale przede wszystkim zachód Słońca. pięknie wyszedł! Pozdrawiam Piotrek http://www.zuziawdrodze.cba.pl | |
2012-11-30 14:01:59 | |
Piotrek | |
Pozdrowienia z Żywca :) Udała Wam się wycieczka, pogoda rewelacyjna i oczywiście widoczki w górach pierwsza klasa. Widzę, że pies przeszedł test :) Piotrek http://www.zuziawdrodze.cba.pl | |
Pojawiło sie takie małe coś, co bało się wejść nawet na krawężnik. Zasrało i zasikało całe mieszkanie i bało sie własnego cienia. I z tego ma wyrosnąć pies 26 kg?
2012-09-21 21:47:55 | |
agrafa | |
CUDO :) | |
2012-12-25 16:45:36 | |
Kamilo44 | |
No ładna | |
2012-12-25 16:43:42 | |
Kamilo44 | |
To trochę daleko | |
Miała byc krótka wycieczka a okazała się być jeszcze krótsza. Dzieciakom zaczęły odmarzać nogi i ręce i zacząłem się poważnie bać. Doszliśmy tylko do Jaskini Zegar, gdzie we wnęce każdy się nieco ogrzał( przypuszczlnie jakieś -5). Zjazd na sankach trochę im zrewanżował niską temperaturę. Potem nieco się ociepliło, tak do -15.
Wycieczka udana, ale busami z dziećmi to zdzierstwo. Wolę komuś benzynę sponsorować. Pani w sklepie, w Czajowicach popatrzała, pokiwała głową i powiedziała "Oj biedni, ja mam -22 na termometrze". Fakt, tam wiało i nie było przyjemnie, ale już w lesie zrobiło sie fajnie. Dzieciaki chciały sie kąpać w Źródełku Miłości, bo jak zamoczyły ręce po 10 gr to krzyczały "o jaka ciepła". Potem już było z górki do Pieskowej Skały, gdzie zaszło słońce i znów zrobiło się -20.
2012-02-18 18:27:29 | |
martusiazosia | |
Przebardzo podoba mi się Ojców i trochę tam połaziłam, ale nie odważyłabym się przy takich mrozach. Wybrałam się na Boże Narodzenie do Grodziska, ale zima wtedy wypięła się na mnie i śniegu nie było i mrozu też nie. A wymarzyłam sobie Gwiazdkę w białym Ojcowie. Trudno będę musiała przyjechać tu jeszcze innej zimy. Szczerze podziwiam twój zapał wędrowcy. | |
Wycieczka zorganizowana była tym razem przez miłośników Zagórza zrzeszonych w Zagórskim Stowarzyszeniu Regionalnym Pakosznica
Strona Stowarzyszenia "Pakosznica"
Około 8,5 km trasy wiodlo śladami dawnego górnictwa w lesie zagórskim. Poczatek przy kopalni Mortimer, gdzie zachowało się wiele pokopalnianych budynków, przez okolice dawnej Huty Paulina, miedzy dawnymi szybami Mortimera ukrytymi w lesie, aż do dawnej prochowni kopalni Albert niedalego parku Leśna w Kazimierzu.Miałem jechać do Ojcowa, ale znów coś się pokręciło i wylądowałem tym razem w Beskidzie Małym. Nie wiem co za fart się przyczepił, lecz kiedy jestem w górach pogoda jest zawsze jak marzenie. Z bratem i Mikołajem odzwiedziliśmy schronisko na Jaworzynie pod Leskowcem. Narobiłem mnóstwo zdjęć, ale nie miałem serca, by coś odrzucić w selekcji, więc w sekcji zdjęcia zamieściłem wszystkie. Dzień niestety już krótki, 5-6 godzin do wykorzystania, a chciałoby się połazic dłużej.
Tym razem to Asia pojechała na wycieczkę ze Stowarzyszeniem Forum Dla Zagłębia Dąbrowskiego. Jej autorstwa są wszystkie zdjęcia. Wycieczkę oprowadzał historyk p. Grzegorz Onyszko. Niby znane miasto, a tyle człowiek o nim jeszcze nie wie. Ślady społeczności żydowskiej są widoczne w Będzinie na każdym kroku, w każdej kamienicy. Trzeba tylko umieć je dostrzegać.
2012-02-18 18:34:36 | |
martusiazosia | |
Pół życia mieszkałam w Dąbrowie Górniczej-Mydlicach czyli o rzut beretem od Będzina, a tak mało go znam, okazało się. Dzięki za tą wiedzę. | |
Dzień Niepodległości w Dąbrowie rozpoczął się od oficjalnych uroczystości pod biblioteką miejską, przemarszem przez miasto i uroczystą mszą w Dąbrowskim kościele. W tej części reprezentował rodzinę Teodor z 5 Dąbrowską Drużyną Harcerską. Wieczorem z mamą, Asią, siostrą, Kubą i Mikołajem udaliśmy się do parku Hallera, by uczestniczyć we wspólnym śpiewaniu piosenek patriotycznych przy ognisku. Później był piękny pokaz laserów o tematyce związanej ze świętem na tle Dąbrowskiego Pałacu Kultury Zagłębia.
Pogoda niesamowita. Nigdy w listopadzie nie widziałem gości w krótkich spodenkach na szlaku. Do tego inwersja temperatury. W Bielsku o 9 10 stopni, a na Salmopolu 14. Byłem tam pierwszy raz od 20 lat i las, który zobaczyłem mnie przeraził. A właściwie brak lasu. Jedyne mało pocieszające jest to, że zrobiła się nieźle widokowa trasa. Z Waldkiem, Kubą i Teodorem dodtarliśmy przez Malinowską Skałę do schroniska na Skrzycznem. Krótki posiłek i z powrotem tą samą trasą do samochodu. Nie znaleźliśmy niestety Jaskini Malinowskiej, choć planowałem.
20-23.10.2011 roku odbyło się w Ojcowie 45 Sympozjum Speleologiczne. Organizatorami byli: Sekcja Speleologiczna Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika, Kraków; Ojcowski Park Narodowy, Ojców; Uniwersytet Jagielloński, Instytut Nauk Geologicznych, Kraków; Komitet Badań Czwartorzędu PAN, Warszawa; Instytut Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN, Kraków; Instytut Ochrony Przyrody PAN, Kraków. Sympozjum składało się z trzech części - wycieczek terenowych, sesji referatowych i uroczystej kolacji w "Hotelu Pod Kazimierzem". Podczas sesji terenowych miałem rzadko spotykaną możliwość odwiedzenia tych części parku narodowego i jaskiń, które normalnie są niedostępne dla zwykłych turystów. W pierwszy dzień w Wąwozie Jamki zwiedziliśmy jaskinie Białą, Krakowską, Złodziejską i Zbójecką. Inna grupa mogła w tym czasie zjechać do jaskini Jama Ani. Następny dzień to Jaskinia Ciemna, Okopy Dolna i Górna i Jaskinia Puchacza. W ostatni dzień zwiedzaliśmy Jaskinie Koziarnia wraz ze stacją sejsmologiczną, ponor Łykawiec, Wąwóz Korytania(ze względu na "szadziołomy" tylko od dołu), Jaskinie Maszycką i Jaskinię Zamieszkałą z ulokowaną w jej wnętrzu chatką pustelnika.
Pogoda dziś była wymarzona dla jesiennych spacerów. Skorzystałem z transportu i wybrałem się do Ojcowa. Ludzi wbrew pozorom nie było aż tak dużo, jak na niedzielę i na taką pogodę. Spacer z bratem, bratową, bratanicą i Teodorem był bardzo przyjemny.
Wycieczka zorganizowana była przez Stowarzyszenie Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego. Stowarzyszenie za zadanie ma szerzyć więdzę o historii, ciekawych miejscach i zabytkach regionu. Ma również umacniać tożsamość regionalną wśród mieszkańców Zagłębia. FdZD jest organizatorem licznych wycieczek po Zagłębiu i okolicach. Uczestnictwo w nich pozwala poznać zakątki Zagłębia, wydawałoby się znane, a odkrywane na nowo.
Strona Stowarzyszenia Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego
8.09.1011 została zorganizowana piesza wycieczka szlakiem dawnej granicy między zaborem austrackim, a rosyjskim, czyli między Królestwem Polskim(Kongresówką), a Księstwem Krakowskim(Galicją). Wycieczkę rozpoczeliśmy w Maczkach, dawna nazwa Granica, gdzie w 1848 roku poprowadzono Kolej Wiedeńską łączącą Warszawę z Krakowem i dalej z Wiedniem. W Maczkach, które było szczerym polem wybudowano dworzec kolejowy, komorę celną, hotel i poprowadzono most na rzece Białej Przemszy. Po I wojnie światowej z inicjatywy prezydenta Polski Gabryjela Narutowicza powstało w Maczkach na Białej Przemszy ujęcie wody dla Zagłębia i częściowo obszaru sląskiego. Prócz urządzeń przemysłowych wybudowano osiedle dla pracowniów wodociągów. Wycieczka kończyła się w Sosnowcu na Niwce w tak zwanym Trójkącie Trzech Cesarzy. Rzeka Biała i Czarna Przemsza łącząc się stanowiły naturalną granicę trzech mocarstw rozbiorowych. Austria, Prusy i Rosja stykały się w tym miejscu. W Miejski Ośrodku Sportu i Rekreacji na Niwwce znajduje się wystawa reprodukcji pocztówek z dawnych czasów upamiętniających to miejsce.Prognoza na ICMie nie pozostawiała złudzeń. Być może ostatni weekend z taką pogodą. Niestety zbyt wiele osób tak pomyślalo i na Krowiarkach był tłum, a szlak wyglądał jak miejski deptak. Mimo to wycieczka była piękna. Gdy wchodziliśmy na szlak szczyt Babiej ginął w chmurach. Nie dogoniliśmy chmur, które przed nami uciekły. Widoki z góry mimo mglistego powietrza i chmur na okolicznych szczytach były piękne. Jeszcze tylko powrót przez Markowe Szczawiny( Nowe schronisko nie ma tego uroku co stare ) i z powrotem do domu.
W miniony weekend uczestniczyłem wraz z rodziną w 42 Rajdzie Zagłębiaka organizowanym przez PTTK Dąbrowa Górnicza. Z Nowego Targu przez Turbacz maszerowaliśmy do Rabki. Pogoda idealna na górskie wycieczki, choć dalekich widoków nie było. Dopiero w sobotę mgliście było widać Tatry.
Dziś zwiedzałem zamek w Siewierzu i muszę przyznać, że byłem bardzo mile zaskoczony. Ten zamek to przykład tego, co można pozytywnego zrobić z rujnami zamku. Jak napomknąłem panu, ktory tam gospodarował o możliwości odbudowy to o mało mnie nie zbeształ mówiąc, że tego niszczyć nie można. Wstęp darmo. Za opłatę "co łaska" dostaje się ładną książeczkę o historii zamku z rycinami przedstawiającymy dawny wygląd poszczególnych części zamku. Jedną rzecz, którą bym zasugerował gospodarzom, to oczyszczenie fosy i napełnienie jej wodą. Patrząc na jej stan, nakład pracy nie byłby wielki, a atrakcja ogromna.
2012-02-18 18:44:23 | |
martusiazosia | |
Zastanawiąłam się gdzie pojechać w czasie weekendu majowego? A może pozwiedzać zamki w Siewierzu i Będzinie? Powiem szczerze zachęciłeś mnie swoimi fotkami. Aż wstyd się przyznać, że nie znam ani jednego, ani drugiego. | |
Pogoda mimo zapowiadanego pogorszenie dopisała, a nawet była lepsza, bo nie było upałów przeszkadzających w wędrówkach. W pierwszy dzień w dolinach świeciło słonce na górze była pogoda typowo górska. Nie spadła natomiast kropla deszczu przez cały tydzien. Pierwsza wycieczka prowadziła z Wetliny przez przełęcz Orłowicza przez Osadzki Wierch do schroniska Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej i kemngu BPN w Wetlinie. Drugi dzień był lajtowy. Do końca wyjazdu pogoda była wspaniała. Na trzeci dzień postanowiliśmy wejść na Tarnicę od strony Wołosatego. Nigdy wcześniej tam nie byłem. Czwarty dzień z koleji znów był lajtowy. Niestety do Moczarnego wejść się nie dało. Trzeba było być niedźwiedziem. Dla ludzi wstęp wzbroniony. Piąty dzień na Wielką Rawkę. W zamiarze miało być dojście na trójstyk. Niestety brakło czasu. Zaliczyliśmy tylko granicę Uni Europejskiej. Pozostałe dni do wyjazdu jak zwykle lajtowe. Wetlina, tym razem badanie czy da się spacerować wzdłuż nieczynnej kolejki i Cisna.
23 czerwca wybraliśmy się na wycieczkę po malowniczym przedpolu Beskidów na Śląsku Cieszyński i Morawach. Bratowa, brat, bratanica, Mikołaj i ja. Z początku było trochę błądzenia po lokalnych dróżkach z powodu braku winiety na drogi ekspresowe. Może i dalej, ale bardziej malowniczo. Zwiedziliśmy malownicze wołoskie miasteczko Stramberk z przepięknym rynkiem i pozostałościami zamku. Następnie w planie był Nowy Jicin z pięknie prezentującą się swieżo odremontowaną starówką. Na końcu Cieszyn, gdzie na kofolę poszły pozostałe korony. W Stramberku polecam miejscowy browar przy rynku z niewygórowanymi cenami a pysznym piwem.
W czerwcu, jak co roku odbył się 4 już piknik militarny. Atrakcja nie tylko dla dzieci, lecz także dla tatusiów, którzy chcieliby sobie jeszcze pobiegać i pobawić się w wojsko jak za młodych lat. Wybranie się z dziećmi na taką imprezę podobne jest nieco do zakupu synowi pod choinkę kolejki elektrycznej. Zjechało się mnóstwo wojska z różnych stron świata. Niestety polskie formacje reprezentował tylko jeden partyzant i utrwalacz władzy ludowej z MO. Największą atrakcją był w tym roku w pełni sprawny czołg T-34, który po imprezie pozostał jako eksponat w miejscowym muzeum "Sztygarka". Były inscenizacje. Ruscy się bili z Niemcami. Potem ci sami, cudownie ozdrowieni Miemcy bili się z Amerykanami. Dla mnie największą ciekawostką byli żołnierze z NRD z instalacją imitującą mur berliński.
Między Sławkowem a Okradzionowem znajduje sie jedno z najbardziej urokliwych miejsc w okolicah Dąbrowy. Biała Przemsza tworzy tu malowniczy przełom, płynąc między dwoma stromymi zboczami.
2012-12-25 16:31:22 | |
Kamilo44 | |
Fajne jeziorko | |
15.05.2011 uczestnicy Forum Jurajskiego i członkowie Towarzystwa Jurajskiego zorganizowali wycieczkę po okolicach zamku w Smoleniu. Gosporzami imprezy byli Aleksander i Tomek, którzy na wstępie przekazali nam historię zamku i okolicznych grodzisk. Po pokazie zdjęć ukazujących niegdysiejszy wygląd zamku uczestnicy doliną Wodącej udali się pod Biśnik. Zwiedzono również Grodzisko Pańskie, Jaskinię Jasną a na koniec rujny zamku w Smoleniu. Przez cały czas siąpił deszcz, który nie popsuł humorów.
Szereko reklamowana w Polsce noc muzeów skusiła nas do wzięcia udziału w tej imprezie. Dużego wyboru w Zagłębiu nie było, więc z dwóch zamków wybraliśmy ten w Będzinie. Niestety większość atrakcji takich jak ścinanie mieczem kapusty, czy marsz z pochodniami na około zamku odbywała się w godzinach poza zasięgiem dzieci. Musiliśmy się zadowolić tym, co było. A co było, widać na zdjęciach.
2012-03-09 14:47:33 | |
martusiazosia | |
Noc muzeów to świetny pomysł. Czekam na najbliższą okazję, żeby się wybrać na taki niebanalny rekonesans. W sumie marzyłby mi się Wawel i Muzeum Czartoryskich w Krakowie. pzdr | |
Pierwszego maja postanowiliśmy spędzić na wypadzie poza granice naszego kraju. Objazdowa wycieczka obejmowała swoim zasięgiem Zaolzie w Czechach i północno-zachodnią Słowację. Pierwszym miastem była Karwina w Czechach. Potem przez Cieszyn, Cadce dojechaliśmy do Żyliny. Następnie malownicze ruiny zamku Strecno, kawałek Małej Fatry i przez Orawę z powrotem do Polski.
Na początku długiego weekendu wybraliśmy się zwiędzić malowniczy zakątek w Dąbrowie. Są to rozlewiska Białej Przemszy w dzielnicy Błędów. Na obszarze tym powstaje ścieżka dydaktyczno-przyrodnicza. Jest jeszcze nie ukończona, ale to co najważniejsze nadaje się już do zwiedzania. Są to pomosty drewniane, wybudowane nad bagnami, pozwalajace z bliska obejrzeć to, co dostępne jest tylko w woderach.
Ponieważ trochę zapuściłem się w uzupełnianiu strony, zamieszczam zbiorczo zdjęcia z różnych wypadów zorganizowanych w ostatnim czasie. Są tu zdjęcia z wycieczek głównie po okolicach Dąbrowy, wyjazd na narty do Wisły, Sławków, występy dzieci i inne uroczystości.
W Sosnowcu przy ulicy nomen omen Smutnej znajdują się cztery cmentarze świadczące o wielokulturowości niegdysiejszego, szybko rozwijającego się, nadgranicznego i przemysłowego miasta. Obok siebie spoczywają żydzi, katolicy, prawosławni i protestanci. Moje rodzinne groby znajdują się na cmentarzu prawosławnym, ponieważ pradziadek przyjechał do Sosnowca przed I wojną światową z Dawidgródka na Polesiu. Cmentarz jest urokliwym miejscem, gdzie spotkać można zabytkowe groby z XIX wieku. Na zdjęciach między innymi Mikołaj i Teodor przy grobach swoich immienników, pra i prapradziadka. Widać też na niektórych wspaniały grobowiec rodziny Dietlów na cmentarzu protestanckim.
Ostatnia niedziela października, który miał być zapowiedzią zimy tysiąclecia. Cała rodzinka plus delegacja ze stolicy na rowerach po wspaniałym "Pojezierzu Dąbrowskim". Z ciekawostek, to na zdjęciach nie ma Mikołaja, bo cały czas siedział na bagażniku fotografa. Fotografa też nie ma. Mikołaj po przejechaniu połowy trasy na bagażniku stwierdził:"Lubię jeździć na rowerze."
Nieuchronnie nadszedł czas rozbiórki najbardziej zabytkowego dworca w Polsce. Na naszych oczach znika kultowe miejsce. Można tam było zjeść niczym u Wierzynka, zawrzeć interesujące znajomości, poświęcić czas intelektualnej rozmowie oczekując na pierwszy poranny autobus do Dąbrowy. Niektórzy tam pływali, niektórzy jeździli na nartach. Rezerwat gołębi, antykwariat Śląska. Kilka zdjęć czegoś, co niedługo zniknie.
3.10.2010 mieliśmy prawdziwą okazję zwiedzać Pilicę. Wycieczkę zorganizował Aleksander mieszkaniec Pilicy, a firmowało ją Towarzystwo Jurajskie. Z Weroniką i Teodorem stawiliśmy się rano na rynku, gdzie o 9:30 rozpoczęło się zwiedzanie. Na początku otoczenie kościoła św. Jana Crzciciela i podziwianie starych dzwonów kościelnych, nieużytkowanych już z powodu pęknięć, a cudem ocalałych przed przetopieniem podczas I Wojny Światowej. Następnie przyszedł czas na zwiedzanie pałacu i obwarowań pałacowych. Pałac jest obecnie zabezpieczoną ruiną z powodu sporów sądowych między obecną właścicielką, a spadkobiercami właścicieli przedwojennych. Obejrzeliśmy rozsypujące się mury, wnętrze i podziemia pałacu. Aleją która dawniej prowadziła do pałacu przeszliśmy na cmentarz wojenny z okresu I Wojny Światowej. Według różnych źródeł pochowanych jest tam od 1000 do 4000 żołnierzy różnych armii i narodowości. Kolejny etap to klasztor franciszkański Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej. Barokowy kościół, zabudowania klasztorne z XVIII wieku robią swoje wrażenie. Zwiedziliśmy bibliotekę klasztorną i spożyliśmy drobny poczęstunek w reflektarzu. Na koniec pozostał nam jeszcze tzw. krzyż lotniczy upamiętniajacy rozbicie się przed wojną samolotu lecącego we mgle.
2010-10-09 17:25:21 | |
Jarosław Sawicz | |
Można już dodawać własne komentarze. Zapraszam. | |
Teodor i Weronika postanowili zostać mistrzami kolarstwa. W niedzielę wzięli udział w organizowanym przez CSIR maratonie rowerowym. Każde w swojej grupie wiekowej. Piękny start Teodora i prowadzenie po pierwszym okrążeniu skończyło się na 6 miejscu z powodu awarii układu krążeniowo oddechowego. Weronika na swoich 20" spisała się zadziwiająco dobrze objeżdżając pogorię III i kończąc wyścig według optymistów na II miejscu. Pesymiści twierdzą, że była ostatnia, ponieważ trzecia uczestniczka nie ukończyła wyścigu.
Tym razem zwiedzialiśmy Olkusz wraz z przewodnikiem i miłośnikami tego miasta. Wycieczka zaczęła się w muzeum przy rynku, gdzie oglądaliśmy pamiątki związane z Olkuszem. Potem w planach znalazło się zwiedzanie piwnic w kamienicach otaczających rynek. Piwnice te były niegdyś parterem średniowiecznych kamienic, gdy płyta rynku znajdowała się kilka metrów niżej. Na rynku obejrzeliśmy pozostałości ratusza. Później był jeszcze stary i nowy cmentarz żydowski. Udział wzięli tylko mężczyźni z rodziny.
Wszystkie dzieciaki i tata ciężko pracowały aby wydobyć skamieniałości ze skał kamieniołomu w Ogrodzieńcu. Pogoda nie rozpieszczała, ale humory były dobre. Wycieczka organizowało Forum Jurajskie.
15 sierpnia wyruszyliśmy w składzie Tata, Mikołaj i Teodor Żółtą Meduzą na objazdówkę po kilju państwach europy. Spanie zaplanowaliśmy w namiocie na spotkanych kempingach. Zwiedziliśmy Morawski Kras z Jaskinią Macochą i Brno. Przez Austerlitz(Slavkov) dojechaliśmy do Wiednia, a stamtąd przez Bratysławę do Wyszechradu, gdzie sędziliśmy nocleg nieopodal zamku nad pięknym przełomem Dunaju. Przez Budapeszt, góry Matra i Bukowe dotarliśmy do Słowackiego Krasu i dalej przez wschodnią Słowację(Zemplin) w Bieszczady do Cisnej.